Jak wygląda diagnostyka bólu pleców?
Przychodzi pacjent do lekarza rodzinnego i mówi, że bolą go plecy. Lekarz wypyta pacjenta o okoliczności pojawienia się bólu, przeprowadzi proste badanie ruchomości kręgosłupa i najprawdopodobniej wypisze receptę na leki przeciwbólowe i zmniejszające napięcie mięśniowe oraz skierowanie do pracowni badań obrazowych.
Najczęściej zlecane w przypadku bólu kręgosłupa badania obrazowe to zdjęcie rentgenowskie (RTG) oraz rezonans magnetyczny (MRI).
Dlaczego robimy RTG?
Zdjęcie rentgenowskie pozwala nam zobaczyć kości, natomiast dysk jest zbudowany z chrząstki. Czy można więc rozpoznać chorobę dysku na zdjęciu, na którym samego dysku nie widać? Pośrednio tak. W trakcie oceny zdjęcia porównuje się przestrzenie widoczne pomiędzy kręgami, w których w rzeczywistości znajdują się niewidoczne na zdjęciu krążki międzykręgowe. Jeśli któraś z tych przestrzeni jest węższa – spodziewamy się, że z dyskiem jest coś nie tak, a na opisie zdjęcia ląduje słowo „dyskopatia”. De facto jest to jednak tylko podejrzenie dyskopatii.
Po co tak naprawdę robimy zdjęcie? RTG jest prostym badaniem, które pozwala nam szybko wykluczyć poważną patologię kręgosłupa, taką jak:
- złamanie kręgosłupa
- guz kości
- kręgozmyk
- osteoporoza
- gruźlica kości
RTG nie służy do zdiagnozowania dyskopatii. Ma dać lekarzowi pewność, że nie masz bardzo poważnej choroby i że można cię spokojnie odesłać do fizjoterapeuty.
Dyskopatia NIE JEST poważną patologią. Jest stanem, który dotyczy 80% dorosłych osób. To oznacza, że większość osób, które nigdy nie doświadczyło bólu kręgosłupa ma dyskopatię.
Dyskopatia to NIE WYROK bólu na całe życie.
Dyskopatia może, ale NIE MUSI BOLEĆ.
Więcej o dyskopatii napisałam tutaj
Ból pleców jest najczęściej spowodowany zaburzeniami w obrębie tkanek miękkich. Te zaburzenia są funkcjonalne, to znaczy, że nie są trwałe i są zależne od takich czynników jak stres i brak aktywności fizycznej. Tłumaczy to dlaczego większość ludzi czuje się dobrze po ćwiczeniach lub zabiegach fizjoterapeutycznych, które nie mają wpływu na ich dyski, za to mają ogromny wpływ na mięśnie i powięzie.
Kiedy na rezonans?
Wiemy już, że prawie wszyscy mamy dyskopatię, która nie daje objawów bólowych. W takim razie czy potrzebujemy zrobić badanie rezonansem magnetycznym (MRI), żeby potwierdzić coś, co jest oczywiste?
Zazwyczaj nie. Badanie MRI jest co prawda nieinwazyjne, ale w większości przypadków zupełnie niepotrzebne. Generuje niepotrzebne koszty w procesie leczenia pacjenta oraz może zaszkodzić pacjentowi wywołując w nim efekt nocebo – pacjent zaczyna odczuwać ból wskutek przekonania, że jest chory (więcej o tym jak powstaje ból przeczytasz tutaj).
Potraktuj swoją dyskopatię jak objaw naturalnego procesu starzenia się organizmu, który rozpoczyna się już po 25 roku życia.
Czy badanie MRI jest w takim razie zupełnie niepotrzebne?
Nie. MRI to bardzo dobre badanie, powinno być jednak zlecane wtedy, gdy są ku temu wskazania:
- brak poprawy pomimo 4-6 tygodni intensywnej fizjoterapii obejmującej głównie terapię poprzez ruch
- ból kręgosłupa u osób po 50 roku życia z przebytym nowotworem złośliwym
- ból kręgosłupa + nietrzymanie moczu lub stolca
- ból kręgosłupa + problemy z wypchnięciem moczu
- ból kręgosłupa + utrzymująca się długo gorączka bez innych objawów infekcji
- ból kręgosłupa + nagły spadek wagi bez wyraźnej przyczyny
- zaburzenia czucia typu „spodnie jeździeckie” (w okolicy krocza)
- pogłębiające się zaburzenia neurologiczne (zaburzenia czucia i osłabienie siły mięśniowej)
Należy też pamiętać o tym, że zdiagnozowanie dyskopatii jest jak najbardziej możliwe za pomocą rozmowy z pacjentem i przebadania go prostymi testami możliwymi do wykonania bez żadnego specjalistycznego sprzętu. Badania obrazowe powinny być wyłącznie uzupełnieniem diagnozy postawionej na podstawie wywiadu z pacjentem i jego obserwacji.
Jako uzupełnienie polecam poniższy film w języku angielskim.